Rudniki – skromna wycieczka w urodziny bloga

Dzielnicą, którą odwiedziłam w szczególnym dniu, w rocznicę rozpoczęcia pierwszego zwiedzania Gdańska, w rocznicę powstania marki Palcem po mapie, stopą po ziemi, były Rudniki. Nazwa ta figurowała w oficjalnym wykazie dzielnic, choć na ten obszar składało się m.in. Pleniewo, z którego pochodził mój znajomy, który poprawiał mnie za każdym razem, gdy mówiłam mu o tym obszarze jako o Rudnikach, ale jednocześnie był na tyle miły, że pewnego razu pokazał mi tę część miasta swoimi oczami, co było dla mnie nie lada odkryciem.

Wracając jednak do wycieczki z 2020 roku, której opis właśnie tu spisałam, 3 września pojechałam autobusem aż na przystanek Zagroble 02 (na żądanie). Nie wysiadł tam nikt prócz mnie, a autobus linii 186 ruszył dalej w stronę Sobieszewa, zostawiając mnie na pustej drodze. W stosunku do trasy autobusu jakby się cofałam, z założenia planując wsiąść kawałek dalej w autobus w drugą stronę, by przewiózł mnie w okolice rafinerii. Tam zaplanowałam dalsze zwiedzanie, a wiedziałam, że nie wszędzie uświadczyłabym chodnik.

Ruszyłam ulicą Płońską. W okolicy mijanego kolejnego przystanku autobusowego przybito przy pniu drzewa drewnianą ławeczkę. Kawałek dalej, na skrzyżowaniu, ustawiono kapliczkę maryjną. Tutaj rzeczywiście widniała nazwa Pleniewo i opatrzono ją datą 11.09.94. Zajrzałam na moment w ulicę Zagroble, której towarzyszyły zbiorniki wodne. Dalej, idąc Benzynową, szczególnie zwróciłam uwagę na dom pod numerem 2. Z całą pewnością nie byłam obojętna na fakt, że zbudowano go z cegły. Tymczasem w okolicy przystanku przy ulicy Naftowej miałam negatywne odczucia, bo zapachy nie były szczególnie przyjemne. Minęłam jeszcze resztki zabudowy, pozostawione jakby same sobie, kojarzące się z altanami pośród ogródków działkowych, tylko ogródków zabrakło. Przeciwwagę dla nich stanowiła powstająca nowa droga, wyglądająca na dojazdową, ale ogrodzono tam raczej jakieś elementy infrastrukturalne, a domów nie zauważyłam. Za to wypatrzyłam na jednym z mijanych drzew muszlę świętego Jakuba.

Przy oczyszczalni ścieków wsiadłam w kolejny autobus, by według wspomnianego planu dotrzeć do okolic rafinerii. Gdy wysiadłam na Elbląskiej, od razu rozpoznałam charakterystyczne budynki. Przeszłam na drugą stronę drogi, by wstąpić w ulicę o nazwie Tama Pędzichowska. Mieściły się tam różne hurtownie.

Niedługo później zawróciłam i skręciłam w lewo przy głównej drodze. Odwiedziłam ulicę Michałki, aczkolwiek dużo fajniejsze widoki na tamtejszą zabudowę dało się zobaczyć z wiaduktu, którym kroczyłam niedługo później. Szłam nad torami, obserwując ledwie spokojny ruch jednego pracownika na dole i „zaparkowane” wagoniki kształtem kojarzące się z cysternami, wspominając przy tym gwarny festyn rodzinny, którego byłyśmy świadkami, gdy wraz z koleżanką zwiedzałam Rudniki po raz pierwszy w życiu.

Po przejściu przez wiadukt, najpierw skręciłam w ulicę Sztutowską. Czarna Łacha tworzyła tam coś na kształt zatoczki, gdzie „kotwiczyły” łodzie. Następnie zawróciłam, by wejść w ulicę Tarcice. Dochodząc niemal do jej krańca, widziałam bloki na Stogach, prawdopodobnie należące do ulic Tamka czy Falck Polonusa. Wróciwszy do głównej drogi, wypatrzyłam przy przystanku przydrożny krzyż, zakamuflowany przez porastający go bluszcz.

Przeszłam na drugą stronę Elbląskiej, gdzie przebiegała ulica Miałki Szlak. Zajrzałam z niej w Rzęsną, ale mijałam kolejne domy jednorodzinne, spoglądając na świat przez opadające gałęzie drzew, aż dotarłam do węzła drogowego. W tym miejscu skręciłam w lewo w ulicę Sitowie, a z niej w Tarniny. Tam minęłam dwóch panów, którzy stali przy jednej z posesji, oddając się pogawędce. Powiedzieli mi dzień dobry, gdy przechodziłam. Odpowiedziałam im z uśmiechem tym samym. Mimo to pies z posesji mnie oszczekał. Chwilę później trafiłam jeszcze na spacerującego chodnikiem kota. Przez Rzęsną, dreptając zgodnie z łukiem drogi, trafiłam na ulicę Gdańskiego Kolejarza. Ulica przebiegała wzdłuż torów widzianych wcześniej z wiaduktu, oddzielona od nich jedynie ogrodzeniem. W tym miejscu zrealizowałam nagranie na swój kanał Youtube z okazji urodzin Palcem po mapie, stopą po ziemi.

Niedługo później zeszłam ponownie na ulicę Sitowie, z której zeszłam ku krótkiej ulicy Osty. Na tym odcinku zaintrygował mnie w dużej mierze drewniany dom, który jednak nie miał okien i był opuszczony. Dopiero wówczas zawróciłam do wspomnianego węzła, który przystosowano do ruchu pieszego i rowerowego poniżej poziomu drogi. Tunel nosił imię Grzegorza Oryszczaka, co opatrzono stosowną tabliczką, a ta została porysowana, ale w sposób, za który trudno byłoby się gniewać na autorów – roślinki i zwierzaki komponowały się z literami tak, jakby ich miejsce było tam od zawsze.

Po drugiej stronie tunelu znajdował się budynek, który wyglądał na szkolny. Rzeczywiście, mieściła się w nim Szkoła Podstawowa nr 29. Co więcej, jej byłym dyrektorem okazał się właśnie wspomniany Oryszczak. Weszłam na moment ku Elbląskiej, by zejść ponownie na dalszy odcinek ulicy Miałki Szlak, od którego odchodziła jeszcze ulica, na mapie i wykazie, ale nie w terenie, oznaczona jako Prosta. Na tym odcinku, poza budynkiem Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków mieściły się głównie obiekty związane z autami, stąd pomyślałam sobie, że weszłam w jakiś „rewir motoryzacyjny”.

Następnie odwiedziłam ulicę Połęże, gdzie panowie drogowcy coś rozsypywali i się kurzyło, ale zapytałam, czy można tędy przejść dalej i potwierdzili. Wkrótce odwiedziłam jeszcze ulicę Opłotki, mijając przy tym Urząd Celny. Dotarłam do mostu, stanowiącego granicę z Olszynką.

Ostatecznie wyszłam na ulicy Elbląskiej. Została mi jeszcze jedna ulica należąca do dzielnicy, a mianowicie Litewska. Znajdowały się tam różne firmy oraz skupy surowców. Minęłam przy tej okazji kościół pw. Matki Bożej Bolesnej, który prezentował się całkiem ciekawie, stanowiąc tło dla przepływającego tu Opływu Motławy.

Po zakończeniu wycieczki przespacerowałam się ulicą Głęboką ku tramwajom. Rudniki od mojej poprzedniej wyprawy nie zmieniły się jakoś szczególnie, ale i do znanych sobie miejsc warto czasem wrócić.

Więcej o tym projekcie poczytasz <tutaj> 🙂

Sprawdź także więcej kadrów ze spaceru po Rudnikach!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *