Drugą biletowaną atrakcją, którą odwiedziłyśmy po Hofburgu, była Krypta Kapucynów. Mając jeszcze kilka minut do trzynastej, zajrzałyśmy do kościoła kapucynów. Następnie wybrałyśmy się do kas, gdzie wydrukowany bilet wymieniono nam na ichni. Obsługa okazała się przemiła i chociaż wejście było na określoną godzinę, czas zwiedzania nie był limitowany, dlatego mogłam dać upust instynktom „japońskiego turysty”.
I tak, wiem, ekscytacja kryptami wielu ludziom może nie wydawać się czymś naturalnym. Jednak zafascynowana historią arcyksięcia Rudolfa, a idąc tym tropem, nasycona nową wiedzą o dynastii Habsburgów, mocno przeżywałam wizytę w Krypcie Kapucynów. W przygotowaniu tego wpisu materiały źródłowe okazały się nieocenione. A były to zarówno lektury sprzed wyjazdu („Oskarżam arcyksięcia Rudolfa”, „Habsburgowie”), jak i zakupiony na koniec zwiedzania (wraz z kolejnym naręczem pocztówek) anglojęzyczny przewodnik po samej Krypcie.
Habsburgowie, jakkolwiek pochowani z honorami, często w zdobionych trumnach, nie byli wpuszczani do Krypty od razu. Orszak docierał na miejsce, pukał do drzwi, po czym głos ze środka pytał „kto idzie”. Jeśli zmarłego bogato tytułowano, głos odpowiadał „nie znam go”. Dopiero gdy szambelan pokornie określił zmarłą osobę jej imieniem, dodając przy tym „biedny i nieszczęsny grzesznik”, otwierały się drzwi do miejsca wiecznego spoczynku kolejnego przedstawiciela czy przedstawicielki rodu Habsburgów i przeor kapucynów pozwalał wprowadzić trumnę.
Zakon kapucynów przybył do Wiednia w 1599 roku. Początki Krypty Kapucynów sięgają jednak pierwszej połowy XVII wieku. Wówczas środki na ten cel wyłożyła cesarzowa Anna. Zmarła niedługo później, do tego bardzo młodo (jako 33-latka w grudniu 1618 roku). Zaledwie kilka miesięcy później zmarł jej mąż – cesarz Matthias, będący jednocześnie jej starszym o 28 lat kuzynem, ale i bratem cesarza Rudolfa II, po którym objął władzę cesarską. W kontraście do brata był postrzegany bardzo pozytywnie, jako otwarta osoba o dobrym charakterze. Śmierć Matthiasa spełniała zapisaną po łacinie zasadę 7M Keplera – w wolnym tłumaczeniu: „Wielki monarcha świata umrze w środku miesiąca marca”. I rzeczywiście, zmarł 20 marca 1619 roku. Ciała małżonków przeniesiono do Krypty w 1633 roku i podczas zwiedzania trumny cesarskiej pary można było zobaczyć zza kraty naprzeciw wejścia – wnękę tę nazwano Kryptą Fundatorów. Tymczasem po lewej znajdowały się groby dawniej mieszczące się w tzw. Krypcie Aniołów – w maleńkich trumnach pochowano dzieci.
Jeden z potomków Matthiasa – Ferdynand III, drugi pochowany u kapucynów cesarz, rozbudował Kryptę. Z trzech małżeństw miał w sumie jedenaścioro dzieci. Jednak wielu jego najbliższych śmierć zabrała dość szybko – dwóch synów pochował w ciągu tygodnia na skutek epidemii, dwie pierwsze żony zmarły przy porodach, ale i troje innych dzieci zmarło jeszcze w dzieciństwie. Kryptę dalej rozbudował jego syn, cesarz Leopold I, a tę część od jego imienia nazwano Kryptą Leopolda.
W tej krypcie została pochowania chociażby córka cesarza Ferdynanda III – Eleonora Maria, późniejsza żona Michała Korybuta Wiśniowieckiego, po jego śmierci poślubiona lotaryńskiemu Karolowi V, który pierwotnie miał być jej mężem i para miała ostatecznie pięcioro dzieci. Wnukiem tej pary był Franciszek Stefan, którego postać zostanie jeszcze wspomniana później.
Sam Leopold jednak pochowany został w kolejnej części – Krypcie Karola. Do niego należała pierwsza trumna po lewej stronie. Zasłynął dzięki odsieczy wiedeńskiej, za którą słusznie doceniamy Jana III Sobieskiego, Leopold bowiem przybył tam z bezpiecznego Linzu dwa dni po tym, jak wojska wielu państw pod wodzą króla Polski zmierzyły się z Turkami i zwyczajnie przypisał sobie zasługi.
Jednocześnie prywatne życie Leopolda nie było pasmem sukcesów. Pierwsza żona, którą bardzo kochał, zmarła bez męskiego potomka, dlatego zachęcano go do ponownego ożenku, by przedłużyć dynastię. Jednak cesarz wolał tworzyć kompozycje ku czci zmarłej niż żenić się powtórnie. Wreszcie uległ namowom, małżonka jednak również niedługo zmarła. Trzecia żona urodziła mu dziesięcioro dzieci, z czego sześcioro przeżyło, a dwóch synów zasiadło później na tronie.
Moją uwagę wizualnie zwracały jednak bardziej nagrobki po prawej stronie. Jeden z nich należał do kolejnego cesarza Józefa I. Był dobrze wykształcony, mówił biegle siedmioma językami i to właśnie on położył „kamień węgielny” pod Pałac Schönbrunn.
Ostatnia trumna po tej stronie, niezwykle zdobiona, należała do cesarzowej Elżbiety Krystyny – żony cesarza Karola VI, pochowanego naprzeciwko oraz matki Marii Teresy. Jedynym ich synem był Leopold Jan i jego śmierć była powodem wejścia w życie tzw. sankcji pragmatycznej. Zostawiając po sobie same córki, wspomniany Karol VI był de facto ostatnim Habsburgiem w linii męskiej. Dlatego ustanowił prawo, które pozwalało dziedziczyć tron jego córkom przed córkami jego brata Józefa, poprzedniego cesarza, aczkolwiek ze względu na płeć nie mogły dostać tytułu cesarza. Co do samej trumny, była jedną z tych, przy których najbardziej przyglądałam się detalom. Czaszki były dość oczywistym akcentem w krypcie i przyciągały mnie jako biologa. Mniej spodziewany był fakt, iż według przewodnika relief z przodu prezentował bitwę pod Saragossą.
Przed przejściem do kolejnej części – Krypty Marii Teresy, znajdowała się plansza z drzewem genealogicznym Habsburgów.
Tymczasem po przejściu do Krypty Marii Teresy, wybudowanej w 1753 roku, warto było przyjrzeć się planom po obu stronach bramy. Prezentowały one pochowane tu postaci z jednoczesnym umiejscowieniem trumien. Moją uwagę zwróciła jedna z maleńkich, ale także centralnie ustawiony nagrobek Marii Teresy i jej męża Franciszka Stefana, który kazali przygotować na długo przed śmiercią – mając 37 i 46 lat. Był dostojny i bogaty w detale (postaci zakochanych odpowiadają ponoć tej parze), ale i samo pomieszczenie wyróżniało się stylem rokoko, malowidłami na ścianach i kopulastym suficie.
Franciszek Stefan, z racji pokrewieństwa z Habsburgami, był przez Karola VI traktowany niczym syn, nic więc dziwnego, że otrzymał rękę córki, która miała po nim dziedziczyć. Małżeństwo było nadzwyczaj udane. Marię Teresę traktowano niczym Landesmutter, matkę narodu, ale i prywatnie urodziła Franciszkowi Stefanowi szesnaścioro dzieci. Odtąd macierzyństwo i życie prywatne stało się jednym z priorytetów dynastii, która na swój sposób uległa odrodzeniu, bo wielodzietni (w rozumieniu ponad dziesięciorga dzieci) byli także kolejni władcy: Leopold II i jego syn Franciszek II (I) – ostatni cesarz Cesarstwa Rzymskiego, ale pierwszy cesarz Austrii.
Wcześniej jednak władzę objął syn Marii Teresy – Józef II. Po śmierci męża Maria Teresa wpadła w rozpacz, sama uszyła mu całun, a pokoje, z których razem korzystali, zamknięto. Trzymając się postanowień sankcji pragmatycznej, nie oddała synowi pełni władzy, wikłając w ów przedziwny układ nowego cesarza na kilkanaście lat. Tymczasem Józef II zamknął dostęp do Krypty Kapucynów, a ponownego otwarcia dokonał jego brat Leopold II i była to jedna z pierwszych wydanych decyzji tego cesarza. Za to Józef II otworzył ogrody w Schönbrunnie i na Praterze. Nieszczęśliwy w pierwszym małżeństwie, nie ożenił się ponownie, gdy owdowiał, chociaż nie miał wciąż męskiego potomka.
Ciekawostką był niewątpliwie fakt, że w tym miejscu pochowano jedną osobę, która nie wywodziła się z rodu Habsburgów. Była to Carolina von Fuchs-Mollarth, która opiekowała się Marią Teresą i jej siostrą w dzieciństwie.
Następnie przechodziło się przez Kryptę Franciszka i Kryptę Ferdynanda, wzdłuż nich za barierkami znajdowała się dodatkowo Krypta Toskańska – z przedstawicielami linii rodu wywodzącej się od Ferdynanda III – brata Franciszka, aczkolwiek Krypta Ferdynanda i Toskańska powstały z inicjatywy kolejnego z cesarzy austriackich, Ferdynanda I, a zatem najstarszego z synów Franciszka.
Franciszek był najstarszym synem Leopolda II i jego narodziny tak ucieszyły Marię Teresę, że wyszła w nocnym stroju, aby je ogłosić. Franciszek był rodzinną osobą, a do tego bardzo cenił muzykę – sam grał na wiolonczeli. To za jego czasów odbył się kongres wiedeński. Ponadto to właśnie on posługiwał się mottem „Justitia Regnorum Fundamentum” (Sprawiedliwość jest podstawą królestw) widocznym na bramie Hofburga. Podczas lektury przewodnika po tej części Krypty zaintrygowało mnie, że młodsza siostra (Zofia) ostatniej z żon (Karoliny Augusty) tego cesarza była potem matką cesarskiego wnuka Franciszka Józefa.
Ferdynand I był z kolei, jak już wspomniałam, synem cesarza Franciszka i sam został cesarzem. Choć cierpiał na wodogłowie, co fizycznie go wyczerpywało, intelektualnie nie odbiegał, a wręcz fascynował się naukami przyrodniczymi i technologią, grał na fortepianie, trąbce i znał pięć języków. Wraz z żoną przenieśli się do Pragi, gdy Ferdynand zrzekł się tronu na rzecz Franciszka Józefa w 1848 roku.
Krypta jego imienia była o tyle ciekawa, że w ścianach, niewidoczne dla oczu zwiedzających były liczne trumny, a sama krypta była dość minimalistyczna, czego jednak nie można było powiedzieć o nagrobku samego cesarza – zarówno nagrobek, jak i piedestał były obficie zdobione.
Z kolei w Krypcie Toskańskiej pochowano m.in. Mimi czyli Marię Krystynę, ulubioną córkę Marii Teresy, urodzoną w dniu jej 25. urodzin. Tylko jej z całego rodzeństwa pozwolono na małżeństwo z miłości (z Albertem saksońskim, również pochowanym tutaj), a nie ze względów politycznych. Urodziła córkę, która zmarła dzień po porodzie i nie mogła mieć więcej dzieci. Miała talent plastyczny, szkicowała scenki z życia rodziny cesarskiej, a jej rysunki znalazły się m.in. w Schönbrunnie. Również w tej krypcie swoje miejsce spoczynku znalazł wspominany już cesarz Leopold II.
Tzw. Nowa Krypta rzeczywiście była najnowszą częścią i powstała w latach 60. XX wieku. Z postaci, które zostały pochowane w tej części Krypty Kapucynów, chciałabym przywołać szczególnie cztery, a przy tej okazji wspomnieć jeszcze kilka innych postaci, które spoczęły już poza Kryptą Kapucynów.
Po pierwsze w tej strefie pochowano matkę i ojca Franciszka Józefa (dlaczego oni nie zostali parą cesarską, o tym za moment) czyli Zofię i Franciszka Karola. Kolejną postacią byłby cesarz Meksyku – Maksymilian I, brat Franciszka Józefa. Został admirałem marynarki austriackiej, bo od zawsze interesowały go morskie podróże. Poślubił córkę króla belgijskiego – Charlottę. Napoleon III zaoferował meksykańską koronę Maksymilianowi i mimo wątpliwości rodziny, przyjął tę propozycję. Zostawiony sam sobie wraz z problemami, którym nie dawał rady w pojedynkę się przeciwstawić, został aresztowany i zastrzelony przez rewolucjonistów.
Następnej postaci nie pochowano tutaj, ale kolejny brat Franciszka Józefa – Karol Ludwik, potencjalnie następca tronu, gdyby Franciszka Józefa zabrakło, też wydał mi się ciekawy. Wybrał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej w intencji uzdrowienia z gruźlicy najstarszego syna – Franciszka Ferdynanda. Zachorował jednak sam, na tyfus, po wypiciu wody z Jordanu i zmarł w Schönbrunnie w 1896 roku. Gdy o tym przeczytałam, zaintrygowało mnie, czy faktycznie ów syn zmarł z powodu gruźlicy. I nagle połączyłam kropki – tym synem był Franciszek Ferdynand, którego wraz z żoną Zofią w 1914 roku w zamachu w Sarajewie zamordował Gawriło Princip. Paradoksem jest fakt, że to jedna z przyczyn I wojny światowej, której Franciszek Ferdynand stanowczo się sprzeciwiał. Małżonków upamiętniono tablicą pamiątkową.
W kolejce do tronu byłby zatem syn Otto, brata Franciszka Ferdynanda, bo sam Otto zmarł kilka lat wcześniej i również pochowano go w tym miejscu.
Wreszcie dotarłam do najbardziej wyczekiwanego miejsca. Ale paradoksalnie nie będę się rozpisywała. O Elżbiecie i Franciszku Józefie opowiadałam sporo w poprzednim wpisie. Nad postacią Rudolfa chciałabym jeszcze pochylić się bardziej przy innej okazji. A każde z nich spokojnie mogłoby być bohaterem odrębnego wpisu. Pozwolę sobie jednak na przekazanie kilku informacji, których dowiedziałam się ze wspomnianych na początku źródeł, a które wydały mi się najciekawsze.
Kryptę nazwano Kryptą Franciszka Józefa. O tym, że był oczkiem w głowie swojego dziadka, może zaświadczyć fakt, że kazał go sportretować już jako trzylatka w czapce grenadiera, a zdjęcia z pierwszej komunii prezentowano na rycinie, którą sprzedawano. Dbano o tym, by od dziecka jego wizerunek był znany przyszłym poddanym. Naliczono się takich wizerunków 3300.
Zasmakował surowej dyscypliny i żołnierskiego życia już od maleńkości. Gdy w Europie rozpoczęły się przewroty 1848 roku, matka wysłała go pod opiekę marszałka Radetzky’ego do Włoch, skąd wrócił kilka miesięcy później jako dojrzały i pewny siebie mężczyzna, bogatszy o doświadczenia z bitwy pod Santa Lucia. Kilka miesięcy później, w odpowiedzi na wspomniane przewroty, ówczesny cesarz Ferdynand I abdykował, jego brat Franciszek Karol zrzekł się pretensji do tronu i władzę przekazano młodemu pokoleniu – czyli właśnie Franciszkowi Józefowi, który wówczas nie mógł wiedzieć, że wchodzi w rolę cesarza najdłużej z rodu – aż na 68 lat.
Nie mógł również przewidzieć, ilu bliskich straci stanowczo przedwcześnie, a wspomnieć tu należy zamordowanie Elżbiety, Maksymiliana, Franciszka Ferdynanda, ale również śmierć w dzieciństwie pierwszej córeczki – Zofii i już jako dorosłego – następcy tronu Rudolfa. Rudolf już w samym imieniu, które dostał po założycielu habsburskiej potęgi, ukazuje się jako wielka nadzieja Franciszka Józefa na kontynuację jego polityki, ale miał dużo bardziej liberalne poglądy od ojca. Właściwie nazywał się Rudolf Franciszek Karol Józef, a każde z tych imion pojawiało się już w dynastii wcześniej. Zmarł młodo i, jak się przyjmuje, śmiercią samobójczą, zostawiając po sobie córkę. W tej Krypcie jednak spoczywa tylko ich troje – cesarska para i ich jedyny syn. Siostry Rudolfa: Zofię, Gizelę i Marię Walerię pochowano odpowiednio w Budapeszcie, Monachium i Sindenburgu. Na koniec zwiedzania wróciłam w to miejsce raz jeszcze, by pokontemplować to miejsce, nasycić się obecnością w przestrzeni noszącej jedyne autentycznie uchwytne ślady Rudolfa, którego postać tak mnie zafascynowała i sprawiła, że pobyt w Wiedniu stał się szczególnym przeżyciem.
Na koniec znalazłyśmy się w kaplicy i miejscu pochówku ostatnich Habsburgów. Znalazł się tu pomnik ostatniego cesarza Karola I, a także nagrobki jego żony Zyty, ich syna Karola Ludwika oraz najstarszego syna Otto, który stał się po śmierci ojca już nie cesarzem, ale głową rodu Habsburgów, i jego żony Reginy. Karol w zmarł w 1922 roku, ale utracił władzę w 1918 roku na rzecz republikańskiego rządu, po I wojnie światowej. Zrezygnował z tytułu cesarskiego, ale formalnie nie abdykował. A że obawiano się, jak daleko posuną się republikanie w żądaniach abdykacji, dla bezpieczeństwa dawna cesarska para wraz z dziećmi wyjechała na Maderę. Co ciekawe, Karol jest błogosławionym kościoła katolickiego, choć nie udało mi się dojść, dlaczego. Przy tej okazji natrafiłam jednak na informację, jakoby inspiracją imienia dla Karola Wojtyły była właśnie ta postać i tym większe znaczenie dla Jana Pawła II, już jako papieża, miał fakt, że właśnie on go beatyfikował.
W ten sposób zakończyłyśmy zwiedzanie. Dziś w Krypcie Kapucynów spoczywa 148 przedstawicieli rodu, w tym 12 cesarzy i 17 cesarzowych. Polecam serdecznie stronę poświęconą Krypcie – opisano tam także inne postaci związane z dynastią Habsburgów.
A już w kolejnym wpisie zaproszę Was na spacer przez kolejny kawałek austriackiej stolicy 🙂
Nie powiem, artykuł całkiem, całkiem. Wieszm kto pisał 🙂
Nie powiem, artykuł całkiem, całkiem. Wiesz, kto pisał 🙂 Kurczę, ktoś już dodał podobny komentarz. Więc jeszcze – poprawna polszczyzna jest, również napięcie.
Dzięki za miły komentarz, cieszę się, że przeczytałaś! 🙂