Będąc w okolicy Parku Oliwskiego, postanowiłam wykorzystać okazję na przebycie krótkiego i bodajże najmłodszego ze szlaków pieszych wyznaczonych na terenie Gdańska. Liczył zaledwie dwa kilometry, a mi nie udało się przebyć całości, choć udało mi się nadłożyć drogi. Ale od początku.

Ze Starego Rynku Oliwskiego żwawo ruszyłam Kwietną ku Kuźni Wodnej. To tutaj, przy ulicy Bytowskiej, rozpoczynał się żółty Szlak Ósmego Widoku. Jak wskazywała jego nazwa, prowadził do punktu widokowego, który to punkt mieścił się mniej więcej w połowie szlaku. Podejrzałam jego opis na stronie ze szlakami pieszymi i poznając układ ulic i zabudowy ruszyłam żwawo przed siebie, skręcając dopiero na wysokości Dworu Oliwskiego i idąc między ogródkami działkowymi. Co prawda wcześniej na drzewie widziałam znaki i ten przy żółtym szlaku (był też niebieski) zdawał się mieć więcej białej farby po prawej, ale pod tym kątem jakoś nie odebrałam tego jako strzałki.

Zerknęłam jednak na stronę internetową i okazało się, że faktycznie po skosie biegła ścieżka i wychodziła tu, gdzie dotarłam w tamtym momencie – przy Potoku Oliwskim na odcinku koło Dworu Oliwskiego. Naprzeciw mieścił się zbiornik Bytowska. Za nim skręciłam w lewo, a strzałka na drzewie sugerowała, by niemal od razu skręcić w prawo.

Przespacerowałam się więc Drogą Marnych Mostów. Ale nie za daleko, bo kawałek dalej szlak wchodził w las po lewej. W tym miejscu poza kolejną strzałką na pniu drzewa, znalazł się słupek informujący, którędy na punkt widokowy.

Dalej droga biegła lasem, często łukowato. Jedna ze ścieżek wydawała się wiodąca, więc nią spacerowałam, a gdzieniegdzie mijałam żółte oznaczenia szlaku. Wystarczył jednak moment wędrówki na pewniaka, ale sprawdzając coś jednocześnie w telefonie, by przegapić wejście (choć nie tak oczywiste, o czym miałam przekonać się w drodze powrotnej, było strome i położone wyżej niż reszta drogi – lepiej było tamtędy schodzić niż byłoby wchodzić). Weszłam spory kawałek dalej, gdy dopatrzyłam się ścieżki w oczekiwanym kierunku, co potwierdzał GPS. I weszłam tam, chociaż nie widziałam oznaczeń nigdzie wokół.

Odnalazłam się jednak na wzniesieniu, wypatrzyłam pierwsze żółte znaki i niedługo później zlokalizowałam punkt widokowy na Górze Schwabego, oznaczony rzymską ósemką – VIII, skąd nazwa całego szlaku. Zdjęcia nie były może powalające, ale widoki bardzo przyjemne. Dopatrzyłam się Katedry Oliwskiej, w której byłam niedługo wcześniej tego dnia, falowców na Przymorzu, a nawet samego morza 🙂

Dalej niestety nie mogłam iść – w lesie trwały prace, o czym informowała stosowna tablica z zakazem. Słychać było także pracujące piły. Cóż, znalazłam się mniej więcej w połowie. Częściowo szlak ten łączył się z czarnym – Wzgórz Szymbarskich, który miałam jeszcze w planach, zatem bez większych wyrzutów sumienia spasowałam. Wiedziałam, że zawsze będę mogła jeszcze tu kiedyś wrócić.

Tymczasem jednak czekał mnie powrót do Oliwy, przy czym faktycznie przeszłam się ścieżynką przy Dworze Oliwskim. A że dobrze mi się tego dnia chodziło po różnych gdańskich zakamarkach, uznałam, że pójdę pieszo na SKM-kę, podjadę bliżej siebie i z peronu również wrócę na własnych nogach.

2 thoughts on “Szlak Ósmego Widoku

  1. Jakub says:

    Jakieś 2 lata temu to strome odbicie szlaku w górę też mnie pokonało – intuicja jednak podpowiada, aby iść prosto, łagodną i szeroką drogą. W zeszłym tygodniu poszedłem jednak ponownie na Wzgórze Schwalbego (z zamysłem przedłużenia wędrówki do dawnej skoczni narciarskiej) i chociaż tym razem wiedziałem, dokąd iść, to niezmiennie brak jednoznacznego oznakowania w tym miejscu…

    Odpowiedz
    1. Palcem po mapie, stopą po ziemi says:

      Dokładnie. Oznaczenia powinny być wyraźne, szczególnie w miejscach, które są nieintuicyjne 😉

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *